3 filmy i bułeczkowe plany

Lubię czasem intensywne dni. Wczorajszy właśnie taki był. Trzy filmy to sporo na jeden dzień szczególnie dla obolałej ciężarówki ale raz w roku można wytrzymać a przede wszystkim warto bo filmy były to wyśmienite.
Przed 11tą spotkałam się z jm. Poszłyśmy do Kinoteki na pierwszy seans.

Tak to czasami bywa, że różnice kulturowe sprawiają, iż odbiór filmu bywa ciężki. Tak też było tym razem. Film o opętanych figurkach, ludziach i miłości a wszytko w krajobrazach Filipin i Indonezji. "Gayuma" to opowieść trochę zabobonna, trochę magiczna i niestety chwilami nudna. Nie ja jedna przysypiałam... Ogólnie ciekawa pozycja filmowa choć niełatwa w odbiorze i bez jednoznacznego zakończenia. Mi bardzo podobała się muzyka, szczególnia piosenka kończąca film.

Po półtora godzinnej przerwie spędzonej na pogaduchach z jm, piciu herbatki i konsumpcji kanapek oraz ciasta dyniowego wypieku jm właśnie, udałam się na film nr 2 czyli "Podmuch miłości". Jeśli macie ochotę na romantyczną komedię w oparach dymu i jeszcze rodem z Hong Kongu to pędźcie do kina gdyż film jest świetny. Błyskotliwe teksty, bardzo udana fabuła i muzyka powiedziałabym dorównująca momentami tej od Woody'ego. Śmiałam się, kibicowałam bohaterom i żałowałam, że to już koniec kiedy pojawiły się napisy. Nie przeszkadzał mi też fakt, że wszystko działo się z udziałem niezliczonej ilości papierosów, miłość, zdrada i w ogóle całe życie toczyło się dookoła wyznaczonych miejsc do palenia. Optymistycznie nastawiona ruszyłam w kolejnej przerwie do EMPiKu. Obejrzałam książkę "Apetyczna Panna Dahl", która planuję zakupić i jeszcze kilka kulinarnych publikacji. Czas zleciał szybko.

Wdrapałam się na 3 piętro Pałacu Kultury, do dawnego kina WIEDZA a dzisiaj 7mej sali Kinoteki, by zobaczyć "Uderz we mnie muzyką". Choć spodziewałam się czegoś innego nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. Był to dobrze nakręcony dokument o zjawisku pt. Dancehall. Świetna muzyka, bardzo realistyczny obraz getta w Kingston na Jamajce. Film dla mnie trochę zbyt dosłowny, ale taki był chyba zamysł twórców. Dobrze się na nim bawiłam, nogi same chodziły, ale i zszokował mnie. Bieda, prymitywizm ludzi, warunki życia urągające godności i wszechobecny taniec, czasem też bardzo brutalny w wyrazie. Muszę przyznać zestawienie dość mocne.

Po filmach odwiedziłam Fresh Pointa. Pożarłam kanapkę z bekonem i pijąc herbatę z cytryną ruszyłam do zagłębia meblowego na poszukiwanie szafki RTV. Masakra!!! nie ma nic ciekawego i jeszcze za rozsądną cenę. Nie chcieliśmy z Małżonem wchodzić do IKEI ale w akcie desperacji weszliśmy. I co się okazało??? tam właśnie znaleźliśmy szafkę, która względnie nam przypadła do gustu. Zakupu dokonamy inną razą ale towar mamy już wybrany :) ufff... na zakończenie wizyty w IKEA Małżon zjadł hot doga a ja bułeczkę cynamonową. Była pyszna!!! postanowiłam dzisiaj zrobić podobne słodkości. Już wyszperałam kilka przepisów teraz tylko muszę podjąć decyzję, z którego skorzystać.

Komentarze

  1. Dziękuję, że namówiłaś mnie na kino i żałuję, że dla mnie skończyło się na jednym tylko filmie. Mam nadzieję, że za rok się poprawię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech żyje Ikea! Ostatnio musiałam kupić trochę mebli, więc zależało mi, żeby ceny nie były kosmiczne... W innych sklepach dosłownie mnie przygniotły. A w Ikei kupiłam prawie wszystko, i jeszcze mi się podoba! ;)

    A dobra bułeczka cynamonowa nie jest zła :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty